- Mam plan jak ocalić Hannę- powiedziałam, poczym wybiegłam
z pokoju z obrazem w ręku.
- Alison czekaj!- krzyknął Kol i wampirzym tempie pojawił
się przede mną.
- Jaki plan?- spytał.
- Chodź na dół. Reszta też musi to usłyszeć- powiedziałam i
pociągnęłam go za rękę.
"Ale to nie może czekać" |
- Alison. Reszta śpi. Jest środek nocy gdybyś zapomniała-
oznajmił.
Spojrzałam na zegarek. Druga w nocy.
- Ale to nie może czekać- powiedziałam.
- Jeśli teraz ich obudzisz, żadne z nich nie będzie
kontaktować. Zresztą ty też powinnaś się przespać- stwierdził.
Miał rację. Powinnam pójść spać chociaż na godzinę.
- Dobrze, ale nie pozwolisz nikomu rano opuścić tego domu-
powiedziałam.
Kol skinął głową, a ja poszłam do mojego pokoju. Wzięłam
szybko prysznic i poszłam spać.
***
Gdy tylko rano otworzyłam swoje oczy, od razu wstałam z łóżka, zajęłam się
poranną toaletą, ubrałam się i gotowa zeszłam na dół. Skierowałam się w stronę
salonu. Wszyscy już tam byli. Nawet Aria. Toczyli między sobą zawiłą rozmowę.
Gdy tylko mnie zobaczyli rozmowa ucichła. Wszyscy mieli skierowany wzrok na
mnie.
- Hej- przywitałam się.
- Cześć- powiedział Stefan, a później reszta.
- Słyszeliśmy od Kola, że masz plan- powiedziała Aria.
- Tak mam- oznajmiłam.
- Jaki?- spytała Elena.
*Oczami Klausa*
Obudziły mnie promienie słońca. Powoli otworzyłem oczy.
Trzymałem w swoich ramionach moją słodką Caroline. Uśmiechnąłem się na samo
wspomnienie jej imienia. Byłem szczęśliwy. Miałem to, co zawsze chciałem mieć.
Władzę i rodzinę. Miałem moją żonę- Caroline, córkę- Hannę i rodzeństwo, które
wybaczyło mi wszystko, co kiedykolwiek zrobiłem. Żałowałem tylko tego, że nie
mogłem być z Caroline i Hanną od samego początku, ale tak po prostu było
bezpieczniej. Musiałem zabić kilkaset moich wrogów, którzy chcieli skrzywdzić
moją żonę i moją córkę. Caroline zaczęła otwierać swoje piękne oczy.
- Dzień dobry, kochanie- szepnąłem jej do ucha, tym samym
budząc ją całkowicie.
Odwróciła się do mnie, uśmiechnęła się szeroko i pocałowała
mnie lekko w usta.
- Dzień dobry- powiedziała.
Po chwili w naszych drzwiach pojawiła się Hanna.
- Coś się stało?- zapytała Caroline.
- Jestem głodna- powiedziała, a ja cicho się zaśmiałem.
- Dobrze… Pójdę ci zrobić tosty- powiedziała Caroline,
poczym wstała z łóżka, zarzuciła na siebie szlafrok i wyszła z sypialni. Hanna
ruszyła zaraz za nią.
Po chwili wstałem z łóżka, wykonałem poranną toaletę i
ubrałem się. Postanowiłem pójść do pokoju, gdzie maluje. Złapałem za pędzel i
zacząłem coś rysować. Wykonywaną czynność przerwało mi pukanie do drzwi.
Odwróciłem się w ich stronę. W drzwiach stał mój brat- Elijah i moja kochana
siostrzyczka- Rebekah. Zauważyłem na twarzy Elijah coś w stylu zmartwienia.
- Czy coś się stało bracie?- spytałem i odłożyłem pędzel.
"Proszę uwierz mi" |
- W zasadzie tak. Rebece się wydawało- zaczął, ale moja
siostra mu przerwała.
- Nie wydawało mi się Elijah! Naprawdę go widziałam! To na
pewno był on!- krzyczała.
- O co chodzi?- spytałem.
- Rebekah twierdzi, że widziała naszego brata- Kola-
powiedział Elijah.
- Co? To niemożliwe. Na własnych oczach widziałem jak Jeremy
Gilbert wbija w niego kołek z białego dębu- powiedziałem.
- Wiem, że to niemożliwe Nik. Ale ja go widziałam. Naprawdę.
Proszę uwierz mi- powiedziała Rebekah.
- Chciałbym ci wierzyć siostrzyczką, ale to nie mógł być
Kol- oznajmiłem.
- To był on! Udowodnię wam to!- powiedziała, poczym wyszła.
*Oczami Alice/ Celeste*
Stałam w lesie już dobrą godzinę. Czekałam na moją
przyjaciółkę. Miała mi pomóc. Mój pierwszy plan zabicia Hanny nie wyszedł,
drugi zresztą też, ale jak to się mówi- do trzech razy sztuka. Pierwszy raz
próbowałam ją zabić podczas naszego spaceru, ale niestety spotkał nas Elijah.
Zaś drugi raz próbowałam ją zabić wczoraj. Podczas tego rytuału. Głupia
Deveraux. Gdyby nie to, że kazała mi zamienić zdjęcie już dawno byłabym
najpotężniejsza istotą na tej planecie. No, ale cóż. Spróbuje jeszcze raz i
jeszcze raz, i jeszcze raz… Będę próbować dopóki jej nie zabiję. W sumie to
bawi mnie udawanie przyjaciela rodziny Mikaelsonów. Bawi mnie to jak zachowuje
się Hanna. Ale chyba najbardziej rozbawiło mnie to, że ani Caroline, ani Hanna
nie powiedziała ani jednego słowa na temat Alison.
Biedna Alison.
Poświęciła swoje życie, by uratować swoją kochaną
siostrzyczkę. I co z tego miała. Pewnie myślała, że będą ja próbowały
przywrócić do życia czy coś w tym stylu. Ale tego nie zrobiły. Caroline i Hanna
nie były nawet przy jej grobie. Najśmieszniejsze jest to, że ja byłam przy tym
grobie, a jej rodzina nie. Ma piękny grób. Zresztą na taki zasłużyła. Trzeba
mieć nie lada odwagę, by poświęcić swoje życie w wieku siedmiu lat. Nie
ukrywam, zaimponowała mi tym. I zapewne nie tylko mi. Zapewne ma piękne życie
po drugiej stronie. Ciekawe jaka by teraz była, gdybym jej nie zabiła. Wątpię w
to, by była taka jak Hanna. W porównaniu do Hanny Alison znała swoją wartość i
w życiu nie zmieniłaby się tak jak Hanna.
Tak. Hanna się zmieniła. W czasie kiedy Alison jeszcze żyła
Hanna nie zachowywała się tak jak teraz. Zapewne Alison nie jest z niej dumna.
Moje rozmyślenia przerwał trzask gałęzi. Odwróciłam się w stronę, z której
wydobył się dźwięk i przed moimi oczami pojawiła się moja przyjaciółka.
- Witaj Celeste- przywitała się.
- Witaj Genevieve- uśmiechnęłam się szeroko.
*Oczami Daviny*
Wróciłam z zebrania czarownic, które Sophie zwołała. Kiedy
weszłam do mojego pokoju zastałam tam mojego przyjaciela- Josha.
- Cześć Josh- przywitałam go.
"Zło nadchodzi..." |
- Cześć Davina- uśmiechnął się.
- Jak było na zebraniu?- spytał.
- Skąd o nim wiesz?- zapytałam zdziwiona.
- Kiedy tu przyszedłem nie było cię, ale zastałem Marcela,
który mi o tym powiedział- wyjaśnił.
- Było jak zawsze na takich zebraniach- odpowiedziałam na
jego wcześniejsze pytanie.
- A po co je tym razem zwołali?- spytał.
- Zło nadchodzi Josh… Czarownica o imieniu Celeste chce
posiąść siłę, jakiej nikt jeszcze nie miał. Zrobi wszystko byleby dostać, to
czego chce. Zabije każdego, kto jej przeszkodzi. Istnieje tylko jedna osoba na
całej planecie, która może ją zabić. I to ja ją muszę znaleźć- wyjaśniłam.
- Kim jest ta osoba?- spytał mój przyjaciel.
- To dziewczyna… Ma na imię Alison…
*Oczami Alison*
- Ten plan będzie wymagał pracy każdego z nas- powiedziałam.
- Ali, co trzymasz w rękach?- spytał Damon.
Pokazałam im obraz,
który namalowałam.
- To jest Celeste. A przynajmniej tak teraz wygląda-
oznajmiłam.
- To jest Alice- powiedziała Aria.
- Kto?- zapytały wspólnie Katherine i Elena.
- Alice… Czarownica, która mieszka z Mikaelsonami-
powiedziała.
- Czyli wiemy, że Celeste jest blisko z Hanną- stwierdził
Alaric.
- Dobra… Przejdźmy do sedna. Jaki masz plan Alison?- spytał
Stefan.
"Hanna nie umie się bronić" |
- Hanna nie umie się bronić. Hanna nie umie walczyć,
czarować. Ale ja umiem, ponieważ wy mnie tego
nauczyliście. Hanna też powinna
się tego nauczyć…
- Ale jak ty chcesz ją tego nauczyć? Ona jest w Nowym
Orleanie- przerwała mi Bonnie.
- Wyglądamy identycznie, więc nikt w Nowym Orleanie nie
domyśliłby się niczego, gdybym zamieniła się z Hanną miejscami…
- Poczekaj… Chcesz jechać do Nowego Orleanu? A Hannę
przywieść tutaj, żebyśmy nauczyli ją się bronić?- spytała zdziwiona Katherine.
- Tak- powiedziałam.
- Alison to jest…- zaczął Damon, ale Aria mu przerwała.
-… genialne- dokończyła.
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :)
Chciałabym, aby każdy kto przeczytał ten rozdział pozostawił po sobie komentarz. To naprawdę motywuje :)
Pozdrawiam i życzę dobrych ocen, słoneczka, pięknej pogody, miłej niedzieli i wszystkiego, co sobie życzycie <3
Caroline xx.
Ale się porobiło. :D No, no! Alison, ty to masz łeb, hahah. :D Niezły plan wymyśliła, będzie ciekawie, jak tak zamienią się miejscami, ciekawe co na to powie Celeste! HA! Głupia menda z niej. Nigdy nie zdobędzie tej mocy, niech się wypcha. :( Jezzuuu, jeszcze ta Genevieve się przyczepiła, no niee!
OdpowiedzUsuńNo. I Alison jako jedyna może zabić Celcie. A niech ją zabije, a co tam, płakac nie będę. Zresztą pewnie nikt inny też nie, hahah. :D
Uuu, Rebcia widziała Kola. Jest! Może w końcu wszyscy się odnajdą i będą żyli w kupie... znaczy się razem. xD Baaardzo fajny rozdział i brawa dla Ali za pomysł. :D
Pozdrawiam, życzę weny, ciepełka, słoneczka, pomysłów i miłej niedzieli oraz suuuper tygodnia. <3
we-have-immortality-tvd.blogspot.com
Rozdzial geniusz.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa reakcji Klausa, Caroline i reszty gdy dowiedza sie ze Alli i Kol zyja.
Ja tak krotko dzis.
Weny zycze i na nastepny rozdzial czekam ;)
NEXT PLISSS ;*
OdpowiedzUsuńcześć !
OdpowiedzUsuńKiedyś zostawiłaś u mnie komentarz z linkami do swoich blogów, obiecałam że przeczytam ale dopiero teraz znalazłam chwilkę wolnego czasu :D Czytam już jedno opowiadanie twoje, ponieważ bardzo mi się spodobało a dziś wzięłam się jeszcze za to i powiem że jest ŚWIETNE :)
Bardzo się mi spodobało, jest inne, ciekawe i tajemnicze :D Postać Alison jest genialna, wszystko masz przemyślane i bardzo dobrze napisane, albo macie... nie wiem bo chyba piszecie we trzy, w każdym razie i tak gratulacje, że tak dobrze się rozumiecie :) Fajnie, że wprowadziłaś postać Kola, uwielbiam go ! Zastanawia mnie tylko, co się stało że grupka z Mystic Falls straciła kontakt z Caroline... ale w sumie mało ważne :D Opowiadanie jest doooobre ! Masz fajne pomysły, dlatego muszę jeszcze przeczytać ostatniego z twoich blogów, chyba o Klaroline.... Oby niebawem się to stało :D Tak czy inaczej, dzięki za ślad u mnie i zaproszenie do siebie. Pozdrawiam cieplutko i życzę masy weny ! Pisz i tylko pisz (albo piszcie xD) Mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się już niedługo !
Zuzka !
xxx
realitybeingadream.blogspot.com